Paweł Przewięźlikowski Ryvu Therapeutics: Musimy powoli odchodzić od myślenia, że wszystko co wymyślimy trzeba sprzedawać jak najszybciej
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
24 sie 2022, 08:35

Musimy powoli odchodzić od myślenia, że wszystko co wymyślimy trzeba sprzedawać jak najszybciej i to co ma największy potencjał rozwijać jak najdłużej – Paweł Przewięźlikowski

Ryvu Therapeutics, notowany na GPW lider sektora biotechnologicznego z obszaru drug discovery w Polsce, ogłosił imponujące plany inwestycyjne do 2024 roku. Polska spółka zamierza wydać ponad 500 mln zł na badania i rozwój w obszarze wynajdowania innowacyjnych leków.

O planie inwestycyjnym, najważniejszych projektach spółki, branży biotechnologicznej i odbiciu, jakie widzimy na wielu spółkach z sektora biotechnologicznego rozmawiamy z prezesem zarządu Ryvu Therapeutics, Pawłem Przewięźlikowskim.

Paweł Biedrzycki: Nowa strategia dla Ryvu na lata 2022 – 2024 zakłada wydanie 500 mln zł na R&D, chyba żadna polska spółka nie wydała tak dużo na taki cel w tak krótkim czasie?

Paweł Przewięźlikowski: Wydaje mi się, że budżet produkcji największych gier od CD PROJEKT, gdy uwzględnimy wszystkie koszty, są podobne.

Pytanie czy to jest R&D?

Bardziej development niż research, ale zalicza się do tej samej kategorii. Idąc dalej wydatki rozwojowe największych polskich spółek z sektora IT jak Comarch czy Asseco również sięgają setek milionów rocznie. Przeciętna spółka biotechnologiczna notowana na Nasdaq wydaje rocznie na R&D 100 mln USD, przy zbliżonej kapitalizacji do naszej. Musimy inwestować, jeżeli chcemy zbudować dużą wartość.

Zobacz także: Ryvu Therapeutics prezentuje Plany Rozwoju na lata 2022-2024

Waszym kluczowym projektem jest RVU120, chcecie inwestować w rozwój kliniczny tego programu. Ile środków z tego planowanego budżetu 300 mln zł na badania kliniczne ma zostać przeznaczone właśnie na RVU120?

Mówimy o kwocie około 260 mln zł. Pozostałe 30-40 mln zł chcemy przeznaczyć na kolejną cząsteczkę z platformy syntetycznej letalności, którą zamierzamy w perspektywie do 2024 r. doprowadzić do fazy klinicznej. Te 260 mln zł pozwoli nam podać RVU120 około 300 – 350 pacjentom, czyli mniej więcej 10 razy więcej niż do tej pory.

Z tego właśnie wynika fakt dużo ambitniejszego terminarza postępów badań klinicznych? Zakładacie, że RVU120 może otrzymać rejestrację już w 2025 roku, dla porównania SEL24 do badań klinicznych wszedł w 2017 roku i wciąż znajduje się w drugiej fazie.

Chcemy rozwijać RVU120 równolegle, a nie sekwencyjnie. Cząsteczka ma dużo większy potencjał terapeutyczny niż SEL24, dlatego dodatkowo chcemy ją badać równolegle w kilku wskazaniach i wybrać te, w których najlepiej się zachowuje.

Z waszych badań wynika, że RVU120 ma bardzo duży potencjał, jak to możliwe, że projekt nie doczekał się jeszcze konkurencji?

RVU120 jest projektem pierwszym w swojej klasie, co ciekawe, praktycznie bez konkurencji. To wynika z tego, że kilka lat temu firma Merck opublikowała swoje wyniki inhibitorów CDK8, które wykazały wtedy jakąś ich toksyczność. To zasiało duże wątpliwości w całej branży farmaceutycznej i biotechnologicznej odnośnie tego kierunku.

Nasze badania pokazują jednak, że toksyczność cząsteczek Mercka związana była raczej z innymi białkami, które ich projekty blokowały, a nie CDK8. To nam pozwoliło wejść z RVU120 do badań klinicznych. Do tej pory kilkudziesięciu pacjentów otrzymało naszą cząsteczkę, Wykazuje ona skuteczność kliniczną i nie zaobserwowaliśmy żadnej toksyczności ograniczającej dawkę. Projekt jest unikalny na skalę światową, wyróżnia się zarówno skutecznością, jak i bezpieczeństwem, a dodatkowo konkurencja jest daleko za nami. Dlatego chcemy znacząco przyspieszyć jego rozwój. Dzisiaj 40 naukowców z Ryvu Therapeutics zajmuje się codziennie RVU120, analizuje dane, planuje eksperymenty i zastanawia się jak go dalej poprowadzić.

Zobacz także: RVU120 wykazał skuteczność terapeutyczną w badaniach na ludziach. Ryvu Therapeutics planuje dalej rozwijać projekt, do którego posiada pełne prawa

Co można jeszcze zrobić z RVU120 w badaniach klinicznych?

Można prowadzić badania jako pojedyncza cząsteczka, można prowadzić też badanie w kombinacji z jakimś już istniejącym lekiem w danym wskazaniu. My osobiście analizujemy też możliwość przeprowadzenia partnerstw regionalnych czyli np. podpisanie umowy partneringowej tylko na Japonię lub Chiny, wtedy możemy się podzielić kosztem badań klinicznych i zachować prawa do cząsteczki dla najważniejszych rynków farmaceutycznych, jak USA czy Europa.

Inwestycja innej spółki biotechnologicznej w akcje Ryvu Therapeutics przy okazji umowy partneringowej jest możliwa?

Jak najbardziej jest możliwa i do tego nam potrzebna jest uchwała umożliwiająca emisję akcji w ramach kapitału docelowego. Na zachodzie często przy okazji transakcji partneringowych nabywca cząsteczki oprócz płatności upfront payment obejmuje akcje, niejako walidując wycenę swojego partnera. Nasz CBO Vatnak Vat-Ho już w tego rodzaju transakcjach uczestniczył, więc nie wykluczamy, że u nas również może dojść do tego rodzaju umowy.
 

Aż 174 mln zł chcecie zainwestować w projekty z early pipeline?

Tutaj planujemy zdecydowanie zintensyfikować badania w fazie przedklinicznej, aby szybciej wyłaniać kandydatów do badań klinicznych.

Czy platforma syntetycznej letalności jest tym projektem z wczesnej fazy, w którym widzicie największy potencjał?

Syntetyczna letalność to obszar, który został już zwalidowany w medycynie, potwierdził swoją skuteczność i w którym widzimy duże możliwości terapeutyczne połączone z niską toksycznością. Syntetyczna letalność polega na tym, że blokuje się pewne mechanizmy życiowe wszystkich komórek, ale umierają tylko zmutowane komórki rakowe. Zdrowe przeżywają, bo mają inne możliwości przetrwania. Od strony biznesowej również widzimy duży potencjał, bo leki oparte o syntetyczną letalność już teraz potrafią generować po kilka miliardów dolarów przychodu rocznie. Większość naszych naukowców pracuje obecnie właśnie nad tym obszarem.

Zobacz także: Biotechnologia w Polsce zaczyna coraz więcej zarabiać. Kto jeszcze ma szansę podpisać znaczącą umowę partneringową?

Z prezentowanych przez was materiałów wynika, że macie zabezpieczone finansowanie na nieco ponad 200 mln zł i brakuje wam około 300 mln zł. Jak w praktyce ma wyglądać zapełnienie tej luki?

Nie potrzebujemy tych środków od razu, dlatego chcemy mieć możliwość wyemitowania kapitału docelowego, który w przypadku jego pełnego wykorzystania będzie stanowił do 31,5% akcji. Oceniamy, że obecna wycena Ryvu Therapeutics jest niska, dlatego nie ruszamy od razu z ofertą. Zamierzamy skupić się teraz na komercjalizacji kolejnych projektów z early pipline, poszukiwaniu finansowania grantowego, nie tylko z NCBiR, ale również z Agencji Badań Medycznych, która dysponuje znacznymi budżetami.

Praktyką rynkową jest to, że przy okazji nowej strategii uchwalany jest program motywacyjny dla pracowników. Czy ewentualne środki na ten nowy program mają pochodzić z uchwalonego kapitału docelowego?

Nie planujemy nowego programu motywacyjnego dla pracowników. Obowiązujący program motywacyjny zakłada przyznawanie akcji głównego akcjonariusza pracownikom. Zostało nam jeszcze około 10% puli przeznaczonej na ten cel, które możemy przyznać, dlatego nie planujemy na razie kolejnego programu.

Z jednej strony jako prezes finansuje Pan program motywacyjny ze swoich akcji, a z drugiej strony zadeklarował Pan udział w emisji akcji. Wygląda na to, że oddaje Pan za darmo coś, żeby odkupić to samo dużo drożej?

Dla mnie to są dwie niezależne kwestie. Program motywacyjny z moich akcji jest dla mnie rozliczeniem historii. Chciałem podziękować i podzielić się sukcesem z pracownikami Ryvu, którzy mieli największy wkład w to, że znajdujemy się w tym miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj. Dzięki temu potencjał Ryvu Therapeutics mocno wzrósł, i widząc jakie są przed nami możliwość chcę zainwestować w spółkę, bo wierzę, że dobrze na tej inwestycji wyjdę. To, ile dokładnie będę miał procent akcji Ryvu nie jest dla mnie najważniejsze, kluczowe jest to, aby się firma rozwijała.

Zobacz także: Bessa na akcjach biotechów nie będzie trwała wiecznie, inwestorzy w końcu przypomną sobie o ich innowacyjności

Widać pewne ożywienie na spółkach biotechnologicznych na całym świecie i w Polsce. Z czego ono wynika i jakie perspektywy widzi Pan przed branżą?

W wyceny spółek biotechnologicznych na całym świecie uderzyły dwa czynniki. Pierwszym jest oczywiście wzrost stóp procentowych, który obniżył wartość przyszłych przepływów finansowych, przez pryzmat których są wyceniane spółki biotechnologiczne. Powoli dochodzimy jednak do momentu, w którym one przestaną rosnąć, a niewykluczone, że za jakiś czas zaczną spadać. Drugim czynnikiem była niepewność związana z reformą sektora farmaceutycznego w USA. Ten czynnik również już się zmaterializował i sektor wie na czym stoi. Dlatego też Nasdaq Biotechnology Index jest już tylko 20% poniżej swoich historycznych maksimów, natomiast indeks, do którego należałoby Ryvu Therapeutics, gdyby było notowane w Stanach Zjednoczonych – BBC – od dna wzrósł o 65%.
 

Kurs akcji Ryvu Therapeutics od początku 2017 roku

Ryvu Therapeutics (1)

Sporo!

Tak, indeks wzrósł mniej więcej dokładnie tyle, ile kurs naszych akcji. Przypomnijmy natomiast, że jeszcze dwa lata temu cena emisyjna w ówczesnej ofercie wynosiła 60 zł, a od tego czasu odnotowaliśmy istotne postępy w naszych projektach. Dlatego uważamy, że nasz kurs jest relatywnie niski i dyskontuje wyłącznie odbicie rynku. Nie uwzględnia natomiast postępu w projektach w dłuższej perspektywie, a także pozyskania bardzo korzystnego finansowania z EBI, czy też umowy partneringowej podpisanej z Exelixis.

Zobacz także: Ryvu Therapeutics podpisuje najkorzystniejszą umowę partneringową w swojej historii i komercjalizuje projekt z obszaru immunoonkologii

Jak w obecnej sytuacji rynkowej będą finansowane badania i rozwój takich spółek jak Ryvu Therapeutics? Wydaje się, że czasy gorącego pieniądza minęły bezpowrotnie.

Firmy farmaceutyczne dysponują obecnie ogromnymi pieniędzmi. Gdybyśmy zebrali środki finansowe z kilkunastu największych firm tego rodzaju na świecie, to moglibyśmy wykupić praktycznie cały sektor biotechnologiczny. Widać więc zwiększoną aktywność na rynku M&A oraz zwiększoną aktywność w dealach partneringowych.

Finansowanie tak ryzykownych projektów przez fundusze typu venture debt też w obecnej sytuacji rynkowej stanie się standardem?

Bazując na naszym doświadczeniu przypuszczam, że tak. My zdecydowaliśmy się na finansowanie od EBI, ale mieliśmy podobne oferty od kilku innych podmiotów.

Mam wrażenie, że polscy inwestorzy skupiają się dzisiaj najmocniej na wartościach upfront payment w umowach transakcyjnych – czy słusznie?

Z obecnej perspektywy tak, bo im więcej otrzymamy dzisiaj środków, tym więcej możemy zainwestować w rozwój kolejnych projektów. Oprócz tego liczy się oczywiście jakość partnera, ale w tym kontekście trzeba powiedzieć, że w przypadku partneringów polskich spółek life science jest ona wysoka. Wewnętrznie w Ryvu liczymy na to, że kolejne umowy będą zakładały wyraźnie większe płatności wstępne niż poprzednie. Przeszliśmy długą drogę, podpisaliśmy historycznie 10 tego typu umów. Nasza nauka nie ustępuje niczym nauce zachodniej, nie ma powodu więc abyśmy oddawali kolejne projekty na warunkach odbiegających od zachodnich standardów. W długim terminie kluczowe są jednak tantiemy. My w dotychczas podpisanych umowach mamy prawa do 10% sprzedaży, gdy lek trafi na rynek. Co by było jednak gdybyśmy mieli 50% udział, albo jeszcze wyższy? Jak to wpływa na wycenę spółek? Jeden udany projekt, do którego zachowamy pełne prawa, a który trafi na rynek, może być warty miliardy dolarów. Dlatego my musimy powoli zacząć odchodzić od myślenia, że trzeba wszystko co wymyślimy sprzedawać jak najszybciej, do myślenia o tym, żeby to, co ma największy potencjał zachować jak najdłużej, i doprowadzić do jak najpóźniejszego etapu.

Pełna zgoda, ale w takim razie czy jest realne, że Ryvu Therapeutics będzie miało pierwszy zarejestrowany lek już w 2025 roku?

Tak. To wynika z naszego planu klinicznego i założonego budżetu. Są już przykłady spółek, które wprowadziły leki do sprzedaży w kilka lat. Chcemy zrobić to samo, tylko potrzebujemy na to odpowiednich środków. Gdyby nam się to udało, model biznesowy Ryvu może się mocno zmienić. Mając zagwarantowane wpływy ze sprzedaży skutecznego leku, spółka miałaby bieżące, własne finansowanie kolejnych ambitnych projektów.

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz także: Deep Tech coraz mocniej widoczny na GPW. Pierwsi reprezentanci już komercjalizują swoje technologie, a projekty innych zaczynają dojrzewać

#rvu

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.