Elon Musk nie dołączy do zarządu Twittera. Współtwórca Tesli nie będzie bezpośrednio wpływał na działalność spółki
Obrazek użytkownika Szymon Machalica
11 kwi 2022, 18:38

Elon Musk nie dołączy do zarządu Twittera. Współtwórca Tesli nie będzie bezpośrednio wpływał na działalność spółki

Akcje Twittera zanotowały 27% wzrostu po informacji, że Elon Musk wykupił 9,2% udziałów w spółce. Akcje w ostatnim miesiącu wzrosły 40%, a od początku roku niecałe 7%. Euforia już się powoli kończy. Elon Musk nie dołączy do zarządu Twittera. Inwestorzy, którzy liczyli na to, że wpływ Muska na poziomie zarządu przyniesie zmiany, wyraźnie się zawiedli.

Przed poniedziałkową sesję akcje Twittera tracą już ponad 4%. To reakcja na niedzielną informację, gdzie CEO Parag Agrawal poinformował, że Musk nie dołączy do zarządu Twittera. „Wierzę, że tak będzie najlepiej" - napisał w swoim tweecie Agrawal. „Zawsze ceniliśmy i będziemy cenić wkład naszych akcjonariuszy, niezależnie od tego, czy są oni w naszym zarządzie, czy nie. Elon jest naszym największym udziałowcem i pozostaniemy otwarci na jego wkład".

„W przyszłości będą występować czynniki rozpraszające" - powiedział Agrawal. „Decyzje, które podejmujemy i sposób, w jaki je realizujemy, są w naszych rękach, nie w niczyich innych". Zakup przez Muska 9,2% udziałów w Twitterze został ujawniony w zeszły poniedziałek, a następnego dnia ogłoszono, że prezes Tesli będzie zasiadał w zarządzie firmy. 

Musk spędził weekend, umieszczając pomysły dotyczące Twittera na swoim koncie, w tym jeden, w którym stwierdził, że subskrybenci Twitter Blue, usługi subskrypcyjnej firmy, powinni mieć możliwość płacenia dogecoinem.

Zobacz także: Elon Musk wchodzi do zarządu spółki Twitter. Analitycy zmieniają rekomendacje

To nie koniec romansu Muska z Twitterem

Twitter zawsze był niedoceniony przez inwestorów, ale ostatnia akcja radości z powodu przybycia Muska wyczerpała paliwo rakietowe wzrostów i minie dużo czasu zanim zobaczymy kolejne fale.

Musk pozostaje największym udziałowcem Twittera, obejmując 9,2% udziałów, i nie wstydzi się mówić o potencjalnych zmianach w platformie, nawet jeśli niektóre z nich były żartobliwe. Jednak jego nagła decyzja, ogłoszona przez dyrektora generalnego Twittera Paraga Agrawala, a nie przez niego samego, budzi wątpliwości co do tego, jak zakończy się podróż miliardera z gigantem mediów społecznościowych. Agrawal stwierdził, że powołanie do zarządu jest uzależnione od sprawdzenia przeszłości i „formalnej akceptacji", dodając, że Musk poinformował firmę w sobotę, że nie zamierza już wchodzić w skład zarządu.

Jeśli chodzi o Muska, jego intencje nigdy nie były tak jasne, chociaż ankieta na temat usunięcia przycisku edycji i posty na temat wolności słowa stanowiły pewne wskazówki. Cena akcji, która w zeszłym tygodniu zanotowała 27% wzrost w najlepszym dniu w historii, są nadal o około 13% wyżej niż przed ujawnieniem Muska swojego udziału, nawet po uwzględnieniu poniedziałkowego spadku. Niezależnie od tego, jaki będzie jego następny ruch i jaki będzie jego wpływ, sama obecność prezesa Tesli jako największego udziałowca Twittera będzie trzymać zarząd w napięciu. Inwestorzy chcą, aby wyniki finansowe firmy były zgodne z wesołością jej głównego udziałowca.

Gdy Musk gromadził akcje Twittera, w swoich wpisach na temat firmy skupiał się na tym, jak wygląda polityka wolności słowa, a nie wartość jako firmy. Musk jasno dał do zrozumienia, że jego zdaniem mowa nie powinna mieć zbyt wielu ograniczeń - argument ten wysuwa również w pismach procesowych, w których walczy z Komisją Papierów Wartościowych i Giełd w sprawie swoich poruszających rynek tweetów na temat Tesli.

Jego otwarte poglądy na temat wolności słowa mogą przynajmniej sprawić, że przyszłe spotkania zarządu będą miały specyficzny klimat.

„Obecnie mamy do czynienia z wieloma kontrowersjami dotyczącymi kwestii politycznych w nadzorze korporacyjnym" - mówi Joshua Mitts, profesor prawa korporacyjnego na Columbia Law School. „Jak bardzo ideologia polityczna powinna być obecna w sali posiedzeń zarządu?".

Jeśli Musk będzie naciskał na zarząd Twittera, aby realizował politykę dotyczącą treści, która zaszkodzi wartości firmy, lub sprowokuje organy regulacyjne, Twitter może stanąć w obliczu gniewu wszystkich, którzy nie są Muskiem. „Jeśli organy regulacyjne idą w jednym kierunku, a Twój największy udziałowiec w innym, kogo posłuchasz?" - pyta Mitts.

Twitter w liczbach

Roczna sprzedaż reklam na Twitterze wynosi około 25 USD na użytkownika, co stanowi mniej niż połowę przychodów Facebooka w przeliczeniu na jednego użytkownika. Celem Twittera jest zwiększanie liczby użytkowników o 20% rocznie, ale wzrost ten utrzymuje się na poziomie kilkunastu procent. Podczas gdy duże marki i branża sportowa promują wydarzenia na Twitterze, uwaga internautów i sprzedaż reklam przeniosła się na platformy z krótkimi formami wideo, takie jak TikTok.

W wyniku hossy akcje Twittera są wyceniane na ponad pięciokrotność sprzedaży i 41-krotność zysków prognozowanych przez analityków na przyszły rok. To ponad dwa razy więcej niż wielokrotność zysku platformy Meta Platforms (FB) należącej do Facebooka. Wśród ankietowanych 39 analityków obecnie przeważa rekomendacja „Hold" z średnią ceną docelową 43 USD.

TWITTER AKCJE

Zobacz także: Recesja w USA wcale nie musi nadejść. Odwrócona krzywa dochodowości może okazać się fałszywym sygnałem

Niewielka grupa analityków na Wall Street, którzy byli pozytywnie nastawieni do Twittera, zmniejszyła się jeszcze bardziej po zeszłotygodniowym wzroście kursu. Dwóch analityków z rekomendacją „Kupuj" obniżyło ocenę akcji, przez co Twitter ma tylko 7 rekomendacji „Kupuj", 25 wstrzymujących i 2 sprzedające, według FactSet.

Trudno wyobrazić sobie coś, co mogłoby radykalnie zmienić kurs akcji, chyba że Musk zdecydowałby się na przejęcie Twittera, na co z łatwością mógłby sobie pozwolić, nawet przy kapitalizacji wynoszącej 41 mld USD.

Jedna klasa akcji Twittera oznacza, że nie ma tu kontroli założycielskiej, jak w Meta i Snap (SNAP). 9% udziałów Muska jest o wiele większe niż nieco ponad 2% udziałów współzałożyciela i byłego dyrektora generalnego Jacka Dorseya. W tym sensie Musk jest teraz publiczną twarzą Twittera.

Ewentualne przejęcie będzie musiało jednak jeszcze poczekać. Dołączając do zarządu Twittera w zeszłym tygodniu, Musk zobowiązał się do utrzymania swoich udziałów poniżej 15%, dopóki będzie pełnił funkcję dyrektora, a także przez 90 dni po tym terminie.

Elon Musk nie jest pierwszym prominentnym inwestorem, który próbuje rozpalić iskrę pod Twitterem i jego akcjami. Aktywistyczni inwestorzy z Elliott Management i Silver Lake Partners kupili akcje i dołączyli do zarządu w 2020 roku. Naciskali na Twittera, by ten uaktualnił swoją ofertę dla użytkowników i reklamodawców, a następnie przekonali Dorseya do ustąpienia w 2021 roku.

Kampania nacisku pomogła akcjom, ale w mniejszym stopniu firmie. Podczas gdy akcje Twittera osiągnęły szczyt na poziomie 80 dolarów w lutym 2021 roku, wzrost liczby użytkowników - określany mianem monetyzowalnych dziennych aktywnych użytkowników (mDAU) - był rozczarowujący. W ostatnim kwartale Twitter miał 217 milionów użytkowników, podczas gdy Snap miał ich 319 milionów, a Facebook około 2 miliardy.

Twitter zapowiedział, że do 2023 roku może osiągnąć 315 mln użytkowników, a jego przychody wyniosą 7,5 mld USD. Do tej pory Musk nie pisał o tych celach na Twitterze. Będą one miały większe znaczenie dla akcji Twittera niż jego polityka wypowiedzi.

Zobacz także: Zakończenie wojny nie spowoduje powrotu do normalności na rynku surowców - wskazuje ekonomista Saxo Banku w najnowszym raporcie

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.