W 2023 Captor Therapeutics stanie się spółką TPD z projektem w fazie klinicznej co znacznie zmieni postrzeganie naszej firmy – Michał Walczak
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
13 lut 2023, 09:56

Liczymy, że w 2023 Captor Therapeutics stanie się spółką TPD z projektem w fazie klinicznej co znacznie zmieni postrzeganie naszej firmy - Michał Walczak i Radosław Krawczyk

Rok 2022 był bardzo udany dla rozwoju technologii TPD na świecie i w notowanej na GPW spółce Captor Therapeutics. Oprócz wskazań onkologicznych i autoimmunologicznych polsko-szwajcarska spółka rozpoczęła prace nad wykorzystaniem swojej technologii w chorobach neurodegeneracyjnych.

O nowych obszarach badań w Captor Therapeutics, współpracy z ONO Pharmaceutical i postępach w najbardziej zaawansowanych projektach oraz planach na 2023 rok rozmawiamy z Michałem Walczakiem, Dyrektorem Naukowym i Radosławem Krawczykiem, Dyrektorem Finansowym Captor Therapeutics.

Paweł Biedrzycki: Jak Pan podsumuje rok 2022 w obszarze TPD, jakie ważne wydarzenia miały miejsce w branży?

Michał Walczak: To był niezwykle ciekawy rok jeśli chodzi o celowaną degradację białek (ang. Targeted Protein Degradation, TPD). W czwartym kwartale zostały opublikowane wyniki badań ze spółek do nas porównywalnych, takich jak Kymera Therapeutics, Monte Rosa Therapeutics czy Nurix Therapeutics. Dane opublikował też lider branży czyli Arvinas. W każdym przypadku, były to wiadomości dobre, albo bardzo dobre, co ma znaczenie dla całej naszej branży. Z mojego punktu widzenia szczególnie ciekawe były wyniki spółki Nurix, które pokazały, że ich degrader jednego z białek, BTK, jest niezwykle skuteczny - u jednego z pacjentów uzyskano efekt całkowitej remisji (ang. complete response). To był pacjent po kilku liniach leczenia. Co do zasady w pierwszej fazie badań klinicznych czegoś takiego nikt się nie spodziewa, można więc śmiało powiedzieć, że to był wynik spektakularny.

Drugi ciekawy wynik uzyskała spółka Kymera, która wykazała, że ich degrader jest w stanie oddziaływać na białko, które bierze udział w wielu procesach zapalnych i jednocześnie nie wykazuje toksyczności. Wspólnie z firmą Sanofi potwierdzili więc, że degradery oparte o ligazę E3 cereblon (ta sama, której używa Captor) będą mieć potencjał w chorobach przewlekłych.

Dla Was to też był udany rok.

Michał Walczak: To był zdecydowanie udany rok dla Captor Therapeutics. Ujawniliśmy cele molekularne w naszych głównych projektach CT-01 i CT-03 oraz pokazaliśmy wyniki w modelach zwierzęcych. Myślę, że niedługo będziemy gotowi przedstawić wyniki kolejnych badań i ujawnić cele molekularne dla projektów CT-02 i CT-05, które celują w choroby zapalne i autoimmunologiczne.
 

Notowania Captor Therapeutics

Captor Therapeutics

Zobacz także: „Umowa z ONO wzmacnia naszą pozycję w oczach największych graczy przemysłu farmaceutycznego” - relacja czatu z zarządem Captor Therapeutics

Podpisaliście też umowę z ONO.

Michał Walczak: Rok zwieńczyliśmy nawiązaniem współpracy z ONO Pharmaceutical Co., czyli jednej z największych firm farmaceutycznych w Japonii, której wartości rynkowa oscyluje obecnie w okolicy 11  mld USD. Spółka zasłynęła m.in tym, że rozwinęła jeden z pierwszych leków w immunoonkologii o nazwie Opdivo.

Radosław Krawczyk: Dla nas jest to tym bardziej ważne wydarzenie, że ONO jest znane w branży z niezwykle skrupulatnego procesu due diligence, który udało nam się przejść. Warto też zaznaczyć, że zdecydowali się na współpracę właśnie z nami ponieważ dajemy im istotną wartość dodaną w obszarze TPD.

Co to jest za wartość dodana?

Michał Walczak: Nie mogę mówić o szczegółach. Potencjał naszej biblioteki związków, jaką udostępniamy ONO wykazuje, że jesteśmy w stanie degradować cele molekularne w obszarze chorób neurodegeneracyjnych i przełamywać barierę krew – mózg, a to naprawdę wysoko zawieszona poprzeczka.

Do tej pory Captor mówił, że widzi zastosowanie swojej technologii w onkologii i chorobach autoimmunologicznych, tymczasem w umowie z ONO pojawiły się właśnie choroby neurodegeneracyjne. Co to oznacza w praktyce?

Michał Walczak: Dla celowanej degradacji białek onkologia wydaje się być najbardziej oczywistym obszarem zastosowania. Stąd tutaj największe wysiłki liderów branży, w tym Captora. Wygląda jednak na to, że nasze cząsteczki są w stanie docierać do mózgu i co więcej degradować białka wywołujące tam chorobę. Otwiera to drogę do prowadzenia badań w kierunku takich chorób jak Alzhaimer, Parkinson, Stwardnienie Rozsiane czy Stwardnienie Zanikowe Boczne. Mówimy o chorobach  niezwykle dewastujących człowieka, które pojawiają się wraz z wiekiem.

Wygląda też na to, że również choroby metaboliczne czy układu krążenia mogą być leczone za pomocą technologii TPD – badamy ten potencjał już w ramach obecnie rozwijanych przez nas projektów.

Radosław Krawczyk: W związku ze stale starzejącym się społeczeństwem na wielu rozwiniętych rynkach, przypadków tych chorób jest coraz więcej. To wielki rynek, na który nie było szerokiej i  skutecznej odpowiedzi ze strony obecnej medycyny. I przez to szansa, dla innowacyjnych metod i  rozwiązań. Kapitał na prowadzenie takich badań będzie z pewnością szeroko dostępny dla najlepszych spółek i zespołów.

Zobacz także: Captor Therapeutics rok po IPO. Europejski lider w obszarze celowanej degradacji białek przygotowuje się do komercjalizacji swojej technologii [WIDEO]

Rozumiem, że w przypadku leczenia chorób przewlekłych możemy mieć do czynienia z jeszcze większym rynkiem niż w przypadku onkologii?

Michał Walczak: Choroby neurodegeneracyjne są bardzo uciążliwe, a ich leczenie trwa znacznie dłużej, w wielu przypadkach jest to leczenie przewlekłe. W sytuacji, gdy mamy do czynienia ze starzejącym się społeczeństwem, to właśnie ono coraz mocniej przyciąga obecnie uwagę największych firm farmaceutycznych. Ostatnio mieliśmy rejestrację dwóch leków na Chorobę Alzhaimera, ale potrzeby są ogromne i będą dalej rosły, przez to docelowe rynki również.

Czy ktoś oprócz was próbuje zastosować technologię TPD w obszarze chorób neurodegeneracyjnych?

Michał Walczak: Wiemy, że lider technologii TPD na świecie, spółka Arvinas, ma dwa projekty w obszarze neurodegeneracyjnym na podobnym etapie co my, które w ich przypadku celują w chorobę Alzhaimera i Parkinsona. Pod względem sposobu działania wiemy na pewno, że ich cząsteczki całkowicie się od naszych różnią i nie stanowią dla nas bezpośredniej konkurencji. Oprócz tego wiemy o tym, że Nurix i Monte Rosa próbują swoich sił w tym obszarze.

W wynikach za który kwartał zobaczymy potencjalną płatność upfront payment z ONO? Widziałem, że inwestorzy byli bardzo niezadowoleni, że to nie zostało jasno zakomunikowane.

Radosław Krawczyk: Jak wspominał Michał wcześniej, umowa jest objęta tajemnicą, więc nie możemy ujawniać szczegółów. Wartość płatności upfront z umowy z ONO Pharmaceutical Co. rozpoznamy w 4 kwartale 2022. Analitycy mają pewne konsensusy, co do oczekiwań i skali tej pierwszej płatności. Jak w przypadku innych partnerstw w branży biotechnologii, duży wpływ na tego rodzaju płatności ma faza projektu, w której jest podpisywana umowa, a nasza jest na stosunkowo wczesnym etapie. Patrzymy długoterminowo i inne elementy w ramach tej współpracy mają dla nas większe znaczenie.

Mam wrażenie, że przywiązanie do pierwszej płatności na naszym rynku jest trochę fetyszyzowana. Dlaczego na GPW inwestorzy przywiązują do tego tak dużą wagę?

Michał Walczak: Polska biotechnologia jest na stosunkowo wczesnym etapie rozwoju i mam wrażenie, że umowy partneringowe, zwłaszcza wynikające z nich początkowe płatności, są obecnie traktowane jako pewnego rodzaju walidacja posiadanej przez spółki technologii i wiedzy. Jestem w stanie to zrozumieć, ale myślę, że z czasem wraz z kolejnymi sukcesami to będzie się zmieniać. Za jakiś czas polscy inwestorzy zaczną się bardziej skupiać na potencjale rejestracji leku, wynikach i postępach badań i udziale jaki ma spółka w potencjalnych tantiemach niż na pierwszych płatnościach. Duże pieniądze w tym biznesie są z rejestracji i sprzedaży leku, i wraz z postępem projektów będzie to miało coraz większe znaczenie.

Radosław Krawczyk: Tym punktem zmiany dla polskiego rynku może być właśnie pierwsza pełna komercjalizacja badania czy leku i możliwości obserwacji rozwoju procesu, który po tym następuje. Teraz po prostu, nie mamy jeszcze lokalnie takich doświadczeń.

Dalej stawiacie na współprace badawcze, jak z ONO i Sosei, a własne projekty będziecie starali się doprowadzać do późniejszych etapów i dopiero tam komercjalizować?

Michał Walczak: Nic w tym zakresie się nie zmieniło. Wydaje mi się, że mamy miejsce na jeszcze jedną umowę strategiczną w obszarze współpracy badawczej przy naszej platformie TPD, a projekty CT-01 i CT-03 zamierzamy samodzielnie doprowadzić do pierwszej fazy badań klinicznych, gdzie będziemy w stanie wykazać tzw. efekt farmakodynamiczny, czyli działania na cel molekularny. Obydwa projekty mają charakter onkologiczny, a dużą zaletą badań onkologicznych 1 fazy jest to, że są prowadzone na pacjentach i dzięki temu można uzyskać wstępne dane na temat aktywności kandydatów na lek. Dlatego chcielibyśmy przynajmniej jeden z tych projektów skomercjalizować w pierwszej fazie klinicznej.

Zobacz także: 6 najważniejszych wydarzeń w polskiej biotechnologii 2022 roku

Realne jest, że w 2023 roku, któryś z waszych projektów wejdzie do badań klinicznych?

Michał Walczak: Jak najbardziej tak. Podtrzymujemy w tym momencie te zapowiedzi, bo na ten moment projekty postępują zgodnie z planem, a nawet powiedziałbym, że CT-01 wyprzedza nasz harmonogram.

Pojawiła się perspektywa nowego finansowania rozwoju leków na bardziej zaawansowanym etapie. Czy realne jest pozyskanie przez was środków na rozwój kliniczny waszych projektów?

Radosław Krawczyk: Analizujemy projekty i programy realizowane przez PARP czy ABM. Widzimy szansę na staranie się o granty zarówno na mniej, jak i na bardziej zaawansowane projekty. Tego rodzaju finansowanie, to naturalne rozwiązanie dla firm jak nasza, i to dobrze, że liderzy poszczególnych branż w innowacyjnej medycynie mogą także takie wsparcie uzyskiwać.

Czyli perspektywa poszukiwania inwestorów i kolejnej emisji akcji jest odległa?

Radosław Krawczyk: Na razie mamy w pełni zabezpieczone finansowanie na realizację zaplanowanych projektów do połowy 2024 roku. Widzimy jednak duże zainteresowanie naszą spółką ze strony inwestorów, praktycznie z całego świata.

Licząc na nasz dalszy dynamiczny rozwój, nie zamykamy się na żadne scenariusze. Zgodnie z naszą strategią i tempem prowadzonych badań, liczę że w 2023 roku Captor Therapeutics stanie się spółką TPD z projektem w fazie klinicznej, i już widać, że to znacznie zmieni postrzeganie naszej firmy, zwłaszcza wśród inwestorów strategicznych i branżowych. Z drugiej strony, zmieniają się też potrzeby finansowe, bo badania kliniczne dużo więcej kosztują i już teraz musimy się na te wydatki przygotowywać.

Z iloma podmiotami w tej chwili rozmawia Captor?

Radosław Krawczyk: Konkretnej liczby nie chcę tutaj podawać, bo to zależy od tego jak zdefiniujemy proces zaawansowania rozmów, Jesteśmy już spółką globalnie rozpoznawalną. Na początku roku spółka była obecna na konferencji w ramach J.P. Morgan 41st Annual Healthcare Conference i mieliśmy więcej chętnych na spotkania niż dostępnego czasu, stąd nasz optymizm w obszarze dalszego rozwoju i zapewnieniu na niego finansowania.

Zobacz także: Spółki sektora MedTech mogą pozytywnie zaskakiwać na GPW w 2023 roku

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.